04 stycznia 2016 r.
Doszliśmy do wniosku, że nie damy się oskubać hotelarzom z Lalibeli. Dlatego znowu pierwsze kroki skierowaliśmy do hotelu Hilton, gdzie mieści się bardzo sprawne biuro Ethiopian Airlines (czynne do 21.00). Chcieliśmy przebukować nasze bilety do Lalibeli na lot do Aksum. Nie było jednak wolnych miejsc. Dlatego postanowiliśmy lecieć jutro do Gondaru.
Z powodu formalności z biletem nie zdążyliśmy zobaczyć Merkato. Trudno. Może będzie jeszcze okazja przy powrocie.
Zdążyliśmy tylko do Katedry Św. Trójcy. Świątynia ta z jednej strony nie zachwyca, ale ma pewną aurę tajemniczości koptyjskiego kościoła. Wnętrze katedry zwiedzamy boso. Czyli jak każdy szanujący się meczet albo świątynie hinduistyczne, janińskie, sikhijskie, etc . Bardzo mi sie to podoba. W środku w kaplicy po lewej stronie od ołtarza znajdują się masywne sarkofagi cesarza Hajle Selasje i jego żony. Wstęp kosztuje 50 Birr i obejmuje możliwość robienia zdjęć.
Drogę z hotelu Hilton do Katedry pokonaliśmy pieszo spacerując przez nieco biedniejsze dzielnice.
Myślę, że jest sporo podobieństw pomiędzy Addis Ababa i np. Mumbajem. Choć niewątpliwie każde miasto indyjskie jest intensywniejsze pod każdym względem. Z drugiej strony w Mumbaju mógłbym nawet zamieszkać (choć nie wiem, czy ktokolwiek uwierzy mi w taką deklarację). Stolica Etiopii, na razie, nie wzbudza we mnie takich zamiarów, ale jestem tu dopiero pierwszy raz.
Czego na pewno brakuje temu miastu to tych pereł, które licznie występują w ogólnym galimatiasie New Delhi, Mumbaju, Agry, Amritsaru, Varanasi...
![]() |
Katedra Św. Trójcy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz