Mam trzy przewodniki. Najnowszy Brand, Lonely
Planet i Rough guide. Najlepszy jest Brand. Pierwszy raz korzystam z książki
tego wydawnictwa i przez to trochę czasu zajmuje mi oswojenie się z samą
systematyką przewodnika. Wszystkie jednak zgodnie potwierdzają, że Etiopia to kraj,
gdzie trzeba zadzwonić, aby cokolwiek zarezerwować. Potwierdza się to już
przy rezerwacji pierwszego noclegu w Addis Abeba. Chcemy spać w Mr. Martin's
Cozy Place. Kontaktowałem się z nimi wysyłając email. Bez odzewu. Wysyłałem wiadomość
przez fb. Także nothig doing. W końcu zadzwoniłem (minuta rozmowy przez
Skype z Etiopii to koszt ok 1,60PLN). Moja rozmówczyni powiedziała, że sprawdzi
moją rezerwację. Później otrzymałem email informujący, że moje wiadomości trafiały
do spamu.
Chciałbym spędzić koptyjskie Boże Narodzenie w
Lalibeli. Niestety jest to szczyt szczytów etiopskiego sezonu turystycznego i
pielgrzymkowego. Z tego powodu ceny hoteli w Lalibeli są kilkukrotnie wyższe
niż i tak zawyżone normalne ceny dla białych ludzi (Farangi prices).
W Etiopii tylko w ograniczonym zakresie
funkcjonują powszechnie znane systemy rezerwacyjne. Z reguły można z nich
skorzystać tylko w przypadku stolicy. W innych miejscach nie działają albo
proponują ceny z bardzo wysokiej pułki. Jest jeszcze strona www.jovago.com. Nie
wiem jednak, czy zrobiona u nich rezerwacja będzie honorowana. Sprawdzę jak
przyjedziemy na miejsce, czy mamy gdzie spać w Lalibeli. Jak nie to będziemy
musieli zmienić harmonogram wycieczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz