piątek, 18 grudnia 2015

Dwa tygodnie do wyjazdu

Mam trzy przewodniki. Najnowszy Brand, Lonely Planet i Rough guide. Najlepszy jest Brand. Pierwszy raz korzystam z książki tego wydawnictwa i przez to trochę czasu zajmuje mi oswojenie się z samą systematyką przewodnika. Wszystkie jednak zgodnie potwierdzają, że Etiopia to kraj, gdzie trzeba zadzwonić,  aby cokolwiek zarezerwować. Potwierdza się to już przy rezerwacji pierwszego noclegu w Addis Abeba. Chcemy spać w Mr. Martin's Cozy Place. Kontaktowałem się z nimi wysyłając email. Bez odzewu. Wysyłałem wiadomość przez fb.  Także nothig doing. W końcu zadzwoniłem (minuta rozmowy przez Skype z Etiopii to koszt ok 1,60PLN). Moja rozmówczyni powiedziała, że sprawdzi moją rezerwację. Później otrzymałem email informujący, że moje wiadomości trafiały do spamu.
  
Chciałbym spędzić koptyjskie Boże Narodzenie w Lalibeli. Niestety jest to szczyt szczytów etiopskiego sezonu turystycznego i pielgrzymkowego. Z tego powodu ceny hoteli w Lalibeli są kilkukrotnie wyższe niż i tak zawyżone normalne ceny dla białych ludzi (Farangi prices).
W Etiopii tylko w ograniczonym zakresie funkcjonują powszechnie znane systemy rezerwacyjne. Z reguły można z nich skorzystać tylko w przypadku stolicy. W innych miejscach nie działają albo proponują ceny z bardzo wysokiej pułki. Jest jeszcze strona www.jovago.com. Nie wiem jednak, czy zrobiona u nich rezerwacja będzie honorowana. Sprawdzę jak przyjedziemy na miejsce, czy mamy gdzie spać w Lalibeli. Jak nie to będziemy musieli zmienić harmonogram wycieczki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz